piątek, 26 kwietnia 2013

26 kwiecień

Jej, jak ja dawno tu nie pisałam. Odrazu się usprawiedliwiam, nie miałam czasu i jak miałam napisać to coś wypadało i zapominałam.

Tą chemie zniosłam nieźle, bo przynajmniej mnie nie wymiotowało  Niestety jak nie wymioty to coś musi być. Strasznie szczypały mnie oczy, rany im się wgl zrobiły, dramat.

W środę 24 kwietnia wyszłam na kolejną przepustke :D
Odwiedziny babci, KFC i te sprawy. W sumie w środe nic ciekawego się już nie działo, a wyniki ze szpitala były świetne :)

W czwartek zaś poszłam spotkać sie z moją najlepszą klasą. Jak wszyscy się zmienili to masakra z 5 miesięcy ich nie widziałam.. Dostałam miłą pamiątke, szkoda że nie jestem wśród was na tym zdjęciu.
Po spotkaniu pojechałam na zakupy, trzeba jakoś wyglądać :D Niestety to nie skończyło się dobrze. Po powrocie do domu poprostu zwymiotowałam. Niewiem czemu, może z przemęczenia a może od słońca, które dopisywało.. Poszłam spać, to mnie zawsze stawia na nogi. Tak było tym razem.. Potem to już ciągle siedziałam przed telewizorem..

A dziś? Dzisiaj siedziałam sobie na spokojnie w domu, chociaż piękna była pogoda... No ale cóż. Jednym słowem sama nuda.. Na dzień dzisiejszy tyle. Na jutro plany są, ciekawe czy się spełnią.. Odezwe się jak coś ciekawe się będzie u mnie działo. Miłego weekendu wszystkim :)

piątek, 19 kwietnia 2013

19 kwiecień

Tydzień zleciał mi strasznie szybko i ogólnie nic się nie działo. Oprócz tego, że wkońcu mogłam wyjść na spacer :D Bałam się troche słońca, bo jednak musze chronić skóre przed tym. Dziś jazda do Krakowa. Już o 6:30 wyjechaliśmy.. Kolejka na morfologie, przynajmniej się nie nudziłam bo siedziałam z Klaudią :)  Potem czekanie 2 godziny na doktorke, która tylko zbadała i wysłała po opaske.. Wreszcie weszłam na oddział. A tam pobranie krwi z wejścia i zmiana opatrunku. Norma ;d 4 godziny czekałam na łóżko, ale się opłacało bo mam dobre miejsce i fajne osoby w pokoju :D

Przed chwilą właśnie pożegnałam się z wolontariuszami z fundacji "Mam marzenie" . Bardzo miłe osoby!
Tyle słodyczy co oni mi przynieśli to ja nie wiem kiedy zjem :D
Z dnia dzisiejszego tyle, jutro punkcja przed kolejną dawką MTX. Oby było lepiej niż poprzednio.. Trzymajcie kciuki :)

sobota, 13 kwietnia 2013

13 kwiecień

Tak jak w tytule, WEEKENDOWA NUDA!
Cały dzień obijania się i gapienia się tylko w telewizor, jest naprawdę męczące :D
A przy okazji na chwilkę wpadła Karolina i ciocia, więc chociaż je widziałam! :)

Jeszcze tydzień cieszenia się domem. Szybko leci ten czas.
Wczorajsza morfologia dobra, chociaż nie powiem hemoglobina i leukocyty mogłyby być lepsze.
Nawet mi tak nie spadają, jak to przewidzieliście! :D

Coś głowa mnie rozbolała i plecy. Już nie wiem co zażyć żeby przeszło. Niby na chwile działa a potem dalej to samo, ale to nic..
Nie wiem co tu napisać jeszcze, więc zbieram się do łóżka oglądnąć film i pójdę spać.
Napisze coś w piątek, bo pewnie wtedy będę miała dużo do pisania. Miłego wieczoru! :)


środa, 10 kwietnia 2013

10 kwiecień

W końcu w domu, po 5 dniach w szpitalu..
Morfologia dobra 2 660 leukocytów, 245 000 płytek, 8.5 hemoglobiny, dość dobre :)
Tak się bałam, że nie wyjdę a tu proszę! A akurat fajna ekipa się zebrała, no ale cóż.
Szkoda, że teraz będziemy się mijać..
Jak narazie ciesze się domem do 19 kwietnia, morfologie robić, zażywać tabletki. No jest ok.
Dzisiaj w końcu zjadłam sobie jak dawniej, KFC odwiedzone jak to było w planie :)


Plany pójścia do szkoły są, na odwiedziny też Tylko czasu, czasu brak..
Coś się wymyśli, teraz tylko żeby wszystko było okej, żebym nie złapała jakiejś infekcji, bo będzie koszmar.

Myślę, że się jeszcze kiedyś tam zobaczymy wszyscy, z którymi się mijam. Zaproszę Was do mnie, tak po prostu :)

No nic, oglądnijmy sobie jakiś filmik i położymy się wcześniej spać, żebym w końcu się wyspała..

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

8 kwiecień

Moja 24-godzinna chemia zupełnie mnie zdołowała, a jeszcze punkcja z biodra i kręgosłupa..
Przez cały weekend źle się czułam, nudziło mnie, ból głowy i pleców, dramat..
Dziś jest trochę lepiej, nie powiem. Mam nadzieję, że dobrze się wypłukam i jutro do domu pójdę. Oby! :)

piątek, 5 kwietnia 2013

5 kwiecień

No to 5 kwietnia. Wyjechać o 6:35 żeby zdążyć do szpitala, tragedia. Ale droga była super, żadnych korków ani nic..
Wyniki okazały się dobre. Leukocyty 2800, hemoglobina 10,3 a płytki 340 000. Ogólnie czuje się dobrze. Wszyscy mówią, że opromieniałam w tym domu i oczywiście, że urosły mi włoski.. Dzisiaj następna punkcja, mniej bolała ale widzieć-widziałam. Się pozmieniało w tym szpitalu.. Nikogo nie ma za mojej kadencji, sami nowi. Ale przepełnienie na tym oddziale, że masakra. Dobrze, że mnie gdzieś umieścili bo tak to bym musiała wrócić do domu i w poniedziałek bym dopiero przyszła..
Chemia wstrzymana do jutra. Wynik po punkcji świetny! Zostało tylko 3% blastów! Cieszę się z tego niezmiernie! :) Teraz dostałam sobie jajeczko poświęcone od Kacpra, więc muszę zjeść :)) Sale mam fajną, Kacpi, Julka i Miłosz. Jestem wykończona dzisiejszym dniem, pewnie strasznie wcześnie pójdę spać znając mnie.Ale jak narazie cieszę się dniem. Miłego dnia wszystkim =)

środa, 3 kwietnia 2013

A zaczęło się od...

Hej. Zaczynam tego bloga, by opisać wszystko to co mi się przydarzyło przez ostatnie miesiące. Bym wiedziała, jak będę po tym wszystkim, jak to było.
A zaczęło się wszystko od Świąt Bożego Narodzenia...
Siedziałam przy stole razem z rodziną i źle się poczułam, natychmiast musiałam się położyć, nawet sama nie potrafiłam dojść do łóżka.. Tak trwało przez kilka dni, ale potem w Sylwestra się poprawiło. Niestety nie na długo. 
2 stycznia 2013 roku, poszłam na badania krwi. W drodze powrotnej musiałam się położyć na tylnych siedzeniach, wymiotowałam, bolały mnie kości, głowa i brzuch.. W domu byłam oblana zimnymi potami a bóle i naciągania nie ustępowały. Tego samego dnia przyszły wyniki badań. Pani, która dawała nam wyniki badań mojej krwi powiedziała: "Od razu jedźcie do lekarza!" . Kilka godzin później czekaliśmy w kolejce. Lekarka, od razu skierowała mnie do szpitala w Nowym Targu Tam przeszłam przez badania. USG, badani krwi jeszcze jedne. Po wszystkich badaniach założyli mi wenflon i leżałam już pod kroplówką. Na karetkę z Krakowa czekaliśmy ponad 4 godziny! Po najdłuższych 4 godzinach mojego życia, w końcu przyjechała. Ratownicy i pani doktor byli bardzo sympatyczni, a to uczucie jechania karetką ahhh! :) 
I tak 3 stycznia o godz. 0:30 przyjechałam do Prokocimia w Krakowie. Od rana zaczęły się badania..
5 stycznia, pobrano mi szpik z kręgosłupa i biodra.. Gdy przyszły wyniki było wiadomo na 100%, że to ostra białaczka limfoblastyczna. Dla mojej rodziny był to szok i dla mnie też.. 
Moja mama cały czas przy mnie była i nie odstępowała mnie na krok.. Wszystko tak szybko się zaczęło. Zaczęłam brać sterydy, inhalacje, tabletki, krople do oczu, dostawałam już chemie. Najgorsze były zmiany wenflonów, dramat :( 
1 lutego, założyli mi wymarzone wejście centralne. O 9:00 byłam już przygotowana na operacje. O 12:30 byłam już na sali, na tzw. "okrąglaku". Spałam cały czas... 
Wtedy już wszystko stało się łatwiejsze, częściej się uśmiechałam, chętniej chodziłam do zabiegówki.. Z niecierpliwością czekałam na pierwszą przepustkę.. Poznałam strasznie miłych ludzi, do których się przywiązałam.. 
23 lutego wyszłam na moją pierwszą, 3-dniową przepustkę  Strasznie się cieszyłam.. Niestety moja radość nie trwała zbyt długo, bo już 26 lutego musiałam wrócić do szpitala. Szybko spadły mi płytki i strasznie byłam słaba, aż kładłam się na łóżku przy badaniu.. Skierowano mnie na Oddział pobytu czasowego.. 
W piątek, 1 marca przeszłam na "okrąglak". I posiedziałam tam aż do 13 marca. Wtedy poszłam do domu na całe 3 tygodnie! Niestety co tydzień, trzeba przyjeżdżać na przepłukanie wejścia i zmiane opatrunku. 
27 marca pojechałam do szpitala na punkcję z biodra(pobranie szpiku). Całą punkcję widziałam, błąd pielęgniarek-dały mi za mało morfiny. Krzyczałam ale one nic nie reagowały.. O 13:00 byłam wstanie już normalnie wstać i iść do domu. Ale oczywiście wypis, który dostałyśmy o godzinie 15:00. I tak wróciłam do domu, aż do piątku 5 kwietnia.
Jeszcze "za czasów" wenflonów..

Ja przy inhalacji.